facebook
YouTube

HOMILIA – ROK C – 4 NIEDZIELA ADWENTU – DNIA 20 GRUDNIA 2015

Czytania:
Mi 5, 1 – 4a.
Hebr 10, 5 – 10.
Łk 1, 39 – 45.

 

Pokorni pełnią wolę Bożą, to główna myśl dzisiejszych czytań. Takich pokornych widzimy już u Micheasza, w drugim czytaniu i w Ewangelii. Wszyscy przychodzą, by pełnić wolę Bożą.

Zobaczmy jak to czyni Matka Naszego Pana

Widzimy ją w dosyć dziwnej roli. Ona nie zatrzymuje się, nie rozmyśla o tym, co się stało w momencie Zwiastowania, by cieszyć się tym. Po spotkaniu z Bogiem idzie na spotkanie z innymi. Jej powołane nie zamyka jej w domu, lecz wysyła ją na ulicę. Jest to konsekwencja logiki posłuszeństwa: „ W tym czasie Maryja wybrała się i poszła z pośpiechem w góry do pewnego miasta…”

Obraz Maryi, która pokonuje w pośpiechu strome ścieżki, zawsze mnie fascynował. Jej kroki wyrażają świadomość, dojrzałość i radość z przepowiadania. Maryja niesie w sobie tajemnicę, która wydarzyła się w jej wnętrzu i tę tajemnicę wynosi na ludzkie drogi. Ta, która odpowiedziała na Boże oczekiwanie, teraz jest gotowa, by odpowiedzieć na oczekiwania ludzi. To co wydarzyło się w jej wnętrzu, staje się przesłaniem, szerzącą się wieścią. Jej kroki ogłaszają nadejście nowych czasów. Dzięki niej Jezus wychodzi na drogi świata jeszcze przed swoim narodzeniem.

Wkrótce w Ewangelii zobaczymy Chrystusa, który nieustannie jest w ruchu, który ciągle wędruje. Nie zapominajmy jednak, że swoją wędrówkę Chrystus rozpoczął już w łonie swojej matki.

Niecierpliwa z miłości

Od tej chwili nawiedzenia Maryja zdradza odznaki niecierpliwości. Jest świadoma, że syn nie należy do niej. Jest przeznaczony dla innych. Jest darem dla wszystkich. Ona zaś, jeszcze przed Jego urodzeniem, już niesie Go do tych, do których przyszedł. Niesie Go do ludzi. Nawiedzenie wyraża dynamizm uczestnictwa, a nie zazdrosną postawę kogoś, kto chce zachować skarb dla siebie. Używając klasycznego wyrażenia, możemy powiedzieć, że Dziewica jest „monstancją”. Jest to jednak monstrancja,  która się porusza. Ta monstrancja nie trzyma innych na odległość, przeciwnie – znosi wszelki dystans.

Nie podobają mi się …

Nie podobają mi się też „zachłanne Madonny”, których ramiona wydają się przyduszać i więzić Chrystusa. Podobnie irytują mnie niektórzy chrześcijanie i pewne ich grupy, które sprawiają wrażenie, że Chrystus jest ich własnością, a chrześcijaństwo jest rzeczywistością, zarezerwowaną jedynie dla nich. Istnieje indywidualizm/również wspólnotowy/, który stanowi przeciwieństwo logiki bycia dla innych przeżywanej przez Madonnę. Tam Chrystusa trzyma się w cieple, chroni rozpieszcza i ukrywa w intymnej atmosferze. Unika się nagłych skoków temperatury i nie naraża się Go na kontakt ze światem. Kołysze się Go do snu modlitwami, formułami i pieśniami. Tam ściany są wyciszone, tak, aby nie doszły do niego głosy z rynku i hałasy z ulicy. Innymi słowy Chrystus jest wśród swoich.

Chrystus

Chrystus jest jednak wśród swoich tylko wówczas, gdy jest „na zewnątrz”, pośród zwykłych ludzi, przy stole grzeszników. Dlatego Maryja, gdy tylko poczuła obecność Chrystusa w swoim łonie, opuszcza dom w Nazarecie. Pokazuje, że jej syn jest bezpieczny tylko wówczas, gdy wychodzi naprzeciw trudnościom, gdy udaje się na strome ścieżki. Dzisiaj rozumie się, że chrześcijaństwo nie jest darem dla „niektórych”, dla pewnej elity, lecz przypomina stół, przy którym jest miejsce dla wszystkich. Chrystus nie jest migoczącym płomykiem, który tworzy intymną atmosferę w naszym prywatnym wieczerniku, lecz ogniem, który powinien objąć cały świat; nie jest kołysanką, lecz potężną pieśnią, która nie musi się obawiać kilku fałszywych „nut istnień ludzkich”.

Maryja i ja pozwalamy na pójście w góry

Maryja jest tą, która uwierzyła, to znaczy powierzyła się Innemu, pozwoliła, aby niósł ją kto Inny. Uchwyciła się Słowa, które nie dało jej żadnych zabezpieczeń, nie przedstawiło przekonujących dowodów, lecz wysłało ją w drogę, na nieoczekiwaną, pełną niespodzianek wędrówkę, otworzyło ją na to, co nieprzewidywalne. Ufa raczej Bogu, który nie zawodzi wówczas, gdy ktoś porzuca własne zabezpieczenia i całkowicie Mu się powierza.

A my jak możemy pokonać drogę do Elżbiety? Z pewnością przez moc Pana, którego przyjmujemy na cotygodniowym kręgu biblijnym i w Eucharystii. Jakże Go nie nieść dalej, jakże nie zauważyć samotnej „Elżbiety”. Jakże nie zrealizować dzisiaj pośpiechu Maryi, który przynagla nas do przyjęcia postawy dalekiej od zajmowania się sobą, dalekiej od koncentracji nad własnym ego, na czynieniu wszystkiego dla siebie. Samemu prowadząc krąg z intensywną medytacją nad historią zbawienia łatwiej jest pobiec do drugiego domu, by podzielić się tam doświadczeniem zaskakującej mocy i miłości Boga. Wiadomo jaką symbolikę w Biblii mają góry. Spieszyć się w góry, to znaczy nie ociągać się w dążeniu ku coraz to wyższym stopniom doskonałości. Droga twoja idzie pod górę, ale z góry widzimy więcej idąc taką drogą zdobywasz ostatecznie większe poznanie siebie i Boga. Amen.

 

Ks. Jan Kruczyński, Witkowo Drugie, dnia 18 grudnia 2015

Centrum Nowej Ewangelizacji

im.  Świętego Jana Pawła II
Witkowo Drugie
ul. Starowiejska 37
73-102 Stargard

Dyrektor Centrum Nowej Ewangelizacji

ks. Jan Kruczyński
tel. +48 500 441 915
e-mail: jankruczynski@gmail.com

Nr konta bankowego

Jan Kruczyński
55 2490 0005 0000 4000 7145 3034

Biuro

Tel:  +48 500 441 915
e-mail: jankruczynski@gmail.com