facebook
YouTube

30 NIEDZIELA ZWYKŁA
23 PAŹDZIERNIKA 2016, ROK C

CZYTANIA
Syr 35,12-14., 16-18
2 Tm 4, 6 – 9, 16-18
Łk 18, 9 – 14.

 

Na początku dzisiejszych czytań, aż się chce przeczytać radosną wiadomość zawartą w dzisiejszym drugi czytaniu z listu świętego Pawła: „Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan”. Paweł podejmuje bardzo drogi dla niego temat zbawienia. Jest to problem, z którym Wspólnota chrześcijańska na początku dziejów Kościoła musiała się zmierzyć stawiając sobie pytanie: Czy człowiek się zbawia? Czy zostaje zbawiony?

Szaweł faryzeusz, miał doskonałe przeświadczenie

Szaweł jak ten faryzeusz z dzisiejszej ewangelii miał przeświadczenie o tym, że to z powodu własnych umiejętności uzyskuje się zbawienie, albo inaczej sprawiedliwość. Teraz po nawróceniu pisze, że nie z powodu jego brawury czy czystości legalnej spotkał Chrystusa pod Damaszkiem.

To nie ze swoich zasług mógł odkryć Mesjasza w Chrystusie, którego jeszcze do nie tak dawna prześladował. I dlatego wie doskonale, że to nie prawo uczynków, ale prawo łaski jest dominujące w logice działania Bożego.

Dlatego, jak wiemy, staje się obrońcą tego przeświadczenia i wiemy dobrze, że Sobór Jerozolimski podejmuje to zagadnienie właśnie z tego powodu, że Paweł odważnie i radykalnie broni prawa wiary, które przerasta prawo uczynków.

Celnik i faryzeusz

I dlatego czytania dzisiejsze wracając do tego tematu, pokazują pewnego nieznanego z imienia biednego celnika. Jego modlitwa dociera do Boga. On służy Bogu i z reguły jest słaby. Ma też najważniejszą cechę uprawniającą go do obrony a jest to Boża sprawiedliwość . Ale nie on o tym mówi, lecz widzący wszystko Bóg. Sprawiedliwym jest ten, kto dostał wiele konkretnych łask na czele z wiarą w zbawienie za darmo przekładające się na konkretne praktyki religijne wykonywane w konkretnej parafii.  Jest też możliwość, że od czasu do czasu potknie się mu noga.  W takim przypadku po radę idziemy do dzisiejszej Ewangelii z Łukasza.

Jest tam pokazany faryzeusz i celnik. Są w jednym miejscu w świątyni.

Stąd można łatwo zauważyć ich zachowanie w wypadku potknięcia, czy popełnienia grzechu.
Faryzeusz skrupulatnie przestrzega zachowania Prawa. Modli się przyjmując postawę,  którą zalecał żydowski zwyczaj: stoi z podniesioną głową i rękami wzniesionymi ku niebu. Wypowiada najpiękniejszą modlitwę: modlitwę dziękczynną. Problem polega na tym, że faryzeusz nie dziękuję Bogu za jego wielkość i miłosierdzie, lecz dziękuję Mu za to, czym on sam różni się od innych ludzi.

Człowiek ten, aby zwrócić na siebie uwagę, czuje potrzebę oskarżenia zdzierców,  oszustów i cudzołożników. Potrzebuje tła cudzych występków, aby podkreślić własne zasługi.

W wypadku faryzeusza nie istnieje żadne potknięcie. Swoją sprawiedliwość przypisuje sobie i jeszcze obraca się z pogardą przeciw takim jak celnik. Traktuje czyny jako walutę do handlowania się z Bogiem. Faryzeusz jest stale wpatrzony w siebie i mówi Bogu, że go nie potrzebuje. Bóg wypomina mu fakt, że uzurpuje sobie prawo do decydowania o tym kto może się zbawić, kto może wejść w obszar zbawienia. To faryzeusz chciał decydować o tym, co jest dobre a co złe.


Co my na to?

W perspektywie dzisiejszych czytań warto zastanowić się nad tym jak my rozumiemy zbawienie?  Czy zamknęliśmy się może w jakimś systemie reguł.
Czy może zachowujemy wrażliwość na Słowo Jezusa, na jego obecność w naszym sercu. Może Jesteśmy przekonani o tym, że osiągnęliśmy zbawienie, że dotknęliśmy tej prawdy, że mamy już depozyt zbawienia.
Może uzurpujemy sobie prawo o orzekaniu o tym, kto będzie zbawiony a kto nie. Postać faryzeusza może nas sprowokować do zadania sobie pytania: czy jest w nas wrażliwość na Słowo Jezusa, na Jego obecność, na to, co dzisiaj Jezus zamierza w tobie zrobić. Bo On chce głębiej wejść w życie i woła: "Wpuść mnie!" Bóg nie odmawia nikomu życia wiecznego, niby że "nie zasłużyliśmy".
On do końca wyciąga do nas w swoje ramiona i oferuje nam swoją miłość i zbawienie.

Zbawienie to niczym niezasłużona Jego pomoc w najdrobniejszych sprawach, jakie spotykają nas na ziemi i dar życia na wieki.

Sami z siebie nic za to Bogu nie możemy dać. Możemy jedynie przyjąć jego darmową łaskę i z nią współpracować. Aby wszystko od Boga przejąć, należy mieć puste ręce, dalej, zaakceptować fakty swojej słabości i niewystarczalności. I tak Bóg zaczyna w tobie działać i "zasługiwać". Strumień łaski płynie w ten sposób do otwartego serca: łaska dawana codziennie za darmo, jest przyjmowana. Jej owocem jest Boże życie, więc dobre uczynki i postawa dalszej otwartości na łaskę.

Te owoce są tak dobrze zabezpieczone w tobie, tak „zmaterializowane”, że wydaje ci się, że to ty musisz teraz chodzić do kościoła i zarabiać na zbawienie a to nic innego tylko utrwalona łaska z postaci zwyczajów i nawyków.

Co więcej Duch Święty znajduje drzwi naszego serca otwarte i w ten sposób może wlewać każdego dnia łaskę za łaską nie napotykając oporu i to też – już po kilku dniach, gdy robisz coś nowego i dobrego - jest w Tobie „zmaterializowaną” łaską. Nawet grzech dla Ducha Świętego nie jest przeszkodą.

Jeśli tylko co kilka minut skruszymy przed Bogiem swoje serca i z ufnością wrócimy się o przebaczenie to łaska płynie dalej.

Opieranie się Duchowi Św. polega na tym, że dzisiejszy faryzeusz marnuje niepotrzebnie energię na samodzielne pokonywanie swoich słabości, co jest niemożliwe. Cud naszego odrodzenia się w Duchu polega na odkryciu, że przed Bogiem mamy prawo być słabi, grzeszni, uciskani jak ci biedni z Ewangelii.
Jezus najlepiej znał ich słabość i jej nie potępiał, ani się nią nie gorszył. Jest blisko ludzi skruszonych w sercu, którzy się czują we wszystkim zależni od Niego i zdają się na jego działanie z pełnym zaufaniem. Ich modlitwa przenika obłoki i nie ustanie, aż dojdzie do celu, aż sam Pan, i tylko On rozwinie w nich święte życie, życie łaską Ducha Św.


Opuszczenie Pawła przez najbliższych

Ostatecznie patrzymy na św. Pawła na ostatni dramatyczny moment w jego życiu. Możemy go porównać do opuszczenia w Ogrójcu i to przez najbliższych.
Można bez trudu zauważyć, że Paweł podziela Jego los. Opuścili go najbliżsi
Ale Paweł jak pokorny celnik nie ma tego nikomu za złe. Dobrze rozumiał ludzkie słabości, aczkolwiek było mu z tego powodu przykro. Jezus nie zostawił Pawła samego, obroni go nie po to by mógł dalej głosić, ale po to, by był z Jezusem zjednoczony dzięki łasce na zawsze. Dlatego patrząc na dojrzałe - będące już u kresu - życie Pawła, postawmy sobie pytanie: czy jest w nas jeszcze wrażliwość na stale przychodzący dar zbawienia ze strony Jezusa i Jego Kościoła i na Jego obecność. Na to co On chce dzisiaj w nas realizować jako dzieło zbawienia w nas, zaskakując nas, a czasami wytykając nam nasze błędy
Ale w końcu Jezus zawsze cię przygarnia i prowadzi jak Pawła do pełnego doświadczenia zbawienia.

 

Ks. Jan Kruczyński, Witkowo Drugie, dnia 2 października 2016

Centrum Nowej Ewangelizacji

im.  Świętego Jana Pawła II
Witkowo Drugie
ul. Starowiejska 37
73-102 Stargard

Dyrektor Centrum Nowej Ewangelizacji

ks. Jan Kruczyński
tel. +48 500 441 915
e-mail: jankruczynski@gmail.com

Nr konta bankowego

Jan Kruczyński
55 2490 0005 0000 4000 7145 3034

Biuro

Tel:  +48 500 441 915
e-mail: jankruczynski@gmail.com