facebook
YouTube

3 NIEDZIELA WIELKANOCNA
15 KWIETNIA 2018, ROK B

CZYTANIA
Dz 3, 13 – 15.; 17 – 19. 
1 J 2, 1 – 5a.
Łk 25, 35 – 48.

 

Dzisiejsza niedziela ukazuje nam drogę życia apostołów, którzy byli z Jezusem, żyli z Jezusem, widzieli jak czynił cuda, uzdrawiał, ale ich „przygoda” zakończyła się tragedią, a ich entuzjazm zamienił się w smutek i udrękę.
Niejako nielogiczną przygrywką do fragmentu z siedzącymi w wieczerniku apostołami, jest ostatni wiersz ze znanej nam sceny z uczniami idącymi do Emaus i od ich powrotu zaczyna się dzisiejsza Ewangelia. Dlaczego? Czy to pomyłka układającego czytania? Chyba nie! Bo taką samą drogę, jaką przeszli uczniowie z Emaus muszą przejść apostołowie i każdy z nas.

Przypomnijmy sobie, co to jest za droga

Jest to droga do żywej ewangelicznej wiary. Jak to było w życiu uczniów z Emaus, tak i w życiu apostołów pojawiają się pesymistyczne nastroje. Na to wszystko, zupełnie nieoczekiwanie natrafiają wracający z Emaus dwaj uczniowie, którzy może byli jeszcze bardziej zdesperowani, bo sobie poszli załamani, zdesperowaniu po śmierci Jezusa w ciemność szarego życia. A tu nagle oznajmiają pozostałym, że On żyje i że Go poznali przy łamaniu chleba. Ale mimo tak silnego świadectwa, nastroje w wieczerniku nie zmieniają się. Przychodzi na to i dołącza się do nich następna osoba, jak w ruchliwym domu, gdzie jest pełno gości - trzecia osoba – Jezus, którego Oni nie poznają, ponieważ udręka tak głęboko opanowała ich serca i uczyniła ślepymi również ich oczy. I tym wylękłym nie pomaga świadectwo uczniów z Emaus, nie pomaga Słowo Jezusa: ,,Pokój Wam”, pozdrowienie nie zdało egzaminu, było jeszcze gorzej. Nie pomogło uspakajanie, po takim szokującym wejściu ,,Ducha”. Nadto wszystko, Jezus jakby sobie żartował, reaguje nieco po ziemsku. Prosi ich, by się dobrze przypatrzyli na ręce i bok oraz nogi. Myśli, że to może pomoże. Ale nic z tego. Więc Jezus idzie dalej. Ucieka się do następnej propozycji, może ona przyniesie upragniony owoc, pomyślał, niech się mnie dotkną.
I Co bardziej ciekawe, nie pomaga dotykanie ,,ciała z kośćmi”, które posiadał Jezus. Prosi ich, dotykajcie. Ale i to nie przynosi rezultatu. Jezus naciska dalej, mówiąc: „macie tu coś do zjedzenia”, udaje jakby nie wiedział, co mieli do zjedzenia. Podali mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec nich. Jezus z pewnością najadł się i uspokoiły się emocje apostołów i po takiej niesamowitej scenie powinien Jezus przejść do stwierdzenia mówiąc:

a. słuchajcie, jak jeszcze ktoś z Was spotka niewierzącego, albo, gdy będziecie nauczać innych to pamiętajcie, że ja przyjdę znowu i pokażę się i będę jadł, aby ludzie uwierzyli,

b. zawsze na mnie możecie liczyć i ja będę do końca czasów powtarzał te prywatne objawienia i będziemy budować takie miejsca święte i tam, co pewien czas będę się ukazywał.


NIE

Nie! Co robi Jezus? On przechodzi delikatnie do czegoś zupełnie innego. Jezus otwiera Pismo św. Głosi Słowo Boże. W Piśmie Świętym, tam będę z Wami. Tam w sposób najbardziej rzeczywisty to wszystko, na co patrzycie znajdziecie. I jak to będziecie głosić, dokładnie to, co jest tam napisane. To ja Wam dam Ducha Świętego, który sprawi, że na to wszystko nie otworzą, jak to przypuszczaliście, wasze oczy czy ręce skłonne badać i dotykać, ale serca i umysły, dzięki którym będziecie mnie dotykać i widzieć i delektować się i będziecie pewni co tego rodzaju drogi zawierzenia. A tak mocno będziecie pewni, że od razu o tym będziecie mówili z takim przekonaniem, jakbyście to widzieli i na to w rzeczywistości patrzyli. I z taką mocą będziecie to głosić, że to się stanie jedyną drogą do uzyskania wiary a głoszenie z mocą, będziemy nazywać świadczeniem. Będą to robili też wasi następcy, wprawdzie będą się działy przy tym cuda, ale dokonam, Ja i Mój Duch, największego cudu oświecenia umysłu i uwierzenia w to, co czytać i słuchać będą aż do skończenia świata.
Tym największym cudem, będzie życie według Słowa, które nieustannie przez cud głoszenia i Moc Ducha Świętego będzie mieszkało w sercach wierzących. I stanie się jeszcze jeden cud, o którym zaświadczyli uczniowie z Emaus.


EUCHARYSTIA

Jezus w tym pierwszym wersecie tutaj nie przypadkowo dodanym, zwieńcza całą tajemnicę dochodzenia do pełnej wiary. Pokazuje jej szczyt. Robi to w dość przebiegły sposób, udając, że chce iść dalej. I w naszym życiu Jezus udaje, że idzie dalej, że oddala się od nas. Czujemy, że nie interweniuje w nasze trudne sytuacje. Wtedy zadajemy sobie pytanie: Dlaczego, Panie? On to czyni często dlatego, byśmy Mu powiedzieli jak uczniowie z Emaus: ,,zostań, daj mi jeszcze to, co masz najcenniejszego”. Daj mi siebie i wspólnotę, która gromadzi się na Eucharystii. Bo gdy łamał chleb to zniknął im z oczu. Dlaczego? Bo takim pełnym, wielkim, niepojętym, o którym mówi całe Pismo św. jestem w chlebie, dlatego muszę znikać Wam z oczu, bo to jest to, na co patrzycie, to jest pełnia i nie mogą być dwie te same rzeczywistości, wystarczy Ci jedna – Eucharystia, to jest to, co zaspakaja jak ta manna wszystkie najrozmaitsze Twoje braki.

Dzisiaj mamy więc do czynienia z wielką celebracją Eucharystyczną. Na początku była celebracja Słowa i wtedy i dzisiaj, uczniowie jak i my słuchali, cieszyli się, ich serca zapaliły się, ale oczy ich były wciąż zamknięte. Brakowało jeszcze jednego kroku, który należało uczynić. Lont został zapalony, ale ogień musiał dotrzeć do dynamitu i wtedy Ci biegną i mają odwagę spojrzeć pozostałym w oczy.

Dlatego biegną i ewangelizują, bo Słowo jest wewnątrz nich, spożyli je!

Masz do wyboru dwa sposoby na przeżycie swojego życia:

a. pierwszy, idąc przez życie ze spuszczoną głową, zostając tylko tym, którym byłeś,

b. albo idąc wyprostowanym, biegnąc z radością. Ale gdzie? Gdzie jest Twoja Jerozolima? Tam gdzie są trzy krzyże. To miejsce, gdzie dotychczas milczałeś. To miejsce, od którego chcesz się oddalić, gdzie nie czujesz się dobrze.


DZISIAJ

Dzisiaj wszyscy cierpimy z powodu jakiegoś rozczarowania czy zawodu. Załamujemy się, ponieważ nasze oczekiwania nie spotkały się z pozytywnym oddźwiękiem. Straciliśmy zaufanie do innych, do nas samych i może również do Boga, który nie odpowiedział na nasze wołanie.
Rozmawiamy, ale nasze rozmowy kręcą się wokół tych samych problemów. A może zamykamy się jak Ci wylękli apostołowie w wieczerniku.
Pamiętaj, że katolik, ma świadectwo, które jest bombą, dzięki której wybuchnie obecność Jezusa, dzięki niej Jezus staje się obecny pośród Twoich bliskich. Nie jest to Jezus wzięty z powietrza czy z chmur, ale Jezus w Twojej własnej osobie. Amen.

 

Ks. Jan Kruczyński, Witkowo Drugie, dnia 15 kwietnia 2018

Centrum Nowej Ewangelizacji

im.  Świętego Jana Pawła II
Witkowo Drugie
ul. Starowiejska 37
73-102 Stargard

Dyrektor Centrum Nowej Ewangelizacji

ks. Jan Kruczyński
tel. +48 500 441 915
e-mail: jankruczynski@gmail.com

Nr konta bankowego

Jan Kruczyński
55 2490 0005 0000 4000 7145 3034

Biuro

Tel:  +48 500 441 915
e-mail: jankruczynski@gmail.com