facebook
YouTube

Nowa Kultura - wskaźnik 6 - Zbawienie jako walka o nawrócenie jednego człowieka

Darmowość zbawienia jako walka o nawrócenie jednego człowieka i walka by w jednej sprawie łaska go przemieniła

 

Jak to masz rozumieć i jak to robić ? Oto wyjaśnienie: 

święty Franciszek to mój patron drugi z kolei po Janie 

Chrzcicielu więc trochę ukażę o co chodzi na jego przykładzie. 

Próbowałem się przenieść w tamte czasy, początek XIII w. 

Franciszek młody, gniewny wchodzi do kościoła św. Damiana i tam dziwne słowa : „Franciszku napraw mój 

Kościół”. 

 

Zastanawiam się do ilu ludzi dzisiaj Pan Bóg tak samo 

przemawia? 

 

Myślę, że do bardzo wielu, dlatego, że jest wielkie 

podobieństwo tych czasów – znaczy XIII w. do przełomu XX/XXI w. Gdzie to podobieństwo leży? 

 

Ono bierze się z tego, że i tamten czas i dzisiejszy, to są czasy 

wielkiego rozwoju gospodarczego. 

Wtedy też Europa właściwie pierwszy raz przeżywała taki okres, 

że ustały wojny, krucjaty. Natomiast jakby w samej Europie wojny się nie toczyły. Ta społeczność Europejska się bardzo rozwija, rozrastały się miasta, karczowano ziemię, rozwijało się rzemiosło. Pojawiły się uniwersytety – taki moment niesamowitego bumu. 

 

Teraz też go oglądamy. Problem jest taki jak i wtedy – tzn. 

ten rozwój nie przekłada się równo na każdego. Był wielki rozwój gospodarczy, ale produkował on ogromną warstwę ludzi biednych, którzy migrowali ze wsi do miast, miasto nie było w stanie ich w całości przyjąć, coś im zaproponować.

Zaczynali tworzyć slumsy, biedota „szczelnym pasem” 

opasywała stare miasta, które nie były w stanie tej nowej populacji zagospodarować. Była to ludność niesamowicie radykalna, właściwie nic nie mająca.

 

Tak jakbym słyszał opisywanie dzisiejszych czasów.

 

To podobieństwo jest uderzające i ono idzie dalej. 

 

To były czasu dość dużego krytycyzmu w stosunku do kościoła, 

nawet powiedziałbym takiego antyklerykalizmu, której nawet się przeradzał w taki antysacerdotalizm. 

Nie tylko, że Kościół jest grzeszny w rozmaitych swoich 

przedstawicielach, ale właściwie nikomu nie potrzebny, ponieważ tak daleko wszedł w układ z tym światem, z tą doczesnością, z tym pieniądzem, z bogactwem, że trudno w tym Kościele żyć. 

Więc cała masa ludzi po prostu trzaskała drzwiami 

i wychodziła z kościoła, tworzyli całe antykościoły, dzisiaj socjologicznie byśmy powiedzieli sekty mniejsze, większe. 

 

Tematem podstawowym był stosunek do ubogich. 

Tych ubogich było bardzo dużo. że nie tylko zrodziło się 

pytanie: „Co Kościół ma do zaproponowania ubogim, co im może dać?” 

Tylko: „Kim oni są w Kościele?”.

 

Kościół do naprawy był wczoraj – za czasów św. 

Franciszka, jest do naprawy dzisiaj. Co dzisiaj jest w sposób szczególny do naprawy w Kościele? Nie chodzi o to, że mamy tutaj naprawiać Kościół w tej rozmowie.  

Chodzi o to, by zobaczyć to, co jest 

szczególnie ważne.  

Na czym Kościołowi zależy. 

Jeśli ta sytuacja jest podobna, to pewnie recepta jest też 

podobna. Odpowiedzią na tamte wezwania był Franciszek. 

Dlatego, że nieraz odpowiedzi się szybciej znajdują na 

dole w Kościele niż na górze. 

 

Myślę, że dokładnie to samo przeżywamy. 

 

Dzisiaj w Kościele wreszcie mówimy głośno o ewangelizacji, ale ona jest tak naprawdę robiona od dołu w Kościele, nie od góry. 

 

Nieraz patrzę na takie wydarzenia, 

 

choćby jak Przystanek Jezus – jak jest 800 ewangelizatorów, którzy idą na Woodstockowe Pole, to jednak absolutna większość, to są ludzie świeccy – to jest ok. 500 ludzi świeckich, potem są oczywiście osoby zakonne i są też duchowni, księża, prezbiterzy. 

Te proporcje się w ten sposób układają. 

Odpowiedź jest gdzieś tam znajdowana od dołu -  i też łatwiej jest trafić do tego adresata na dole niż na górze. 

To jest prawda, że Franciszek znalazł odpowiedź na ten kryzys Kościoła wcześniej niż papież. 

Podobnie Ks. Blachnicki. 

 

Modlitwa

 

No właśnie, zostańmy jeszcze przy tym obrazie Franciszka, który 

modli się w zrujnowanym kościele. Wszystko się zaczyna od modlitwy. Może porozmawiajmy o tej modlitwie w kościele. 

Kiedy mówimy o ewangelizacji to myślimy o działaniu. A gdzie jest miejsce modlitwy? 

 

Franciszek zaczął się nawracać po nieudanej wojnie Asyżu z Perugią.

w czasie tej wojny dostał się do niewoli. On to odchorował, potem była rekonwalescencja, po tej rekonwalescencji zaczął sobie wędrować po okolicy Asyżu – kościół św. Damiana był poza granicami Asyżu. 

Te samotne wędrówki owocowały wielkimi 

doświadczeniami skoncentrowanymi na Jezusie, od początku aż do końca. Do tego stopnia, że on najpierw ich nie rozumiał. 

 

Rozjaśniały się one dopiero poprzez kolejne 

doświadczenia – myślę, że nie ma się co bać słowa „mistyczne”. Franciszek jest mistykiem aż po stygmaty. 

To jest człowiek bardzo głębokiej modlitwy. Jego 

pierwszego nawrócenie nie     przyszło przed krzyżem, tylko przyszło z takimi słowami, które usłyszał od Jezusa – że jeśli do niego przylgnie, jeśli Go pokocha, 

To doświadczy     odwrócenia porządku:  

  1. To znaczy, że to co słodkie     będzie mu się wydawało gorzkie. 
  2. A to co gorzkie     będzie mu się wydawało słodkie. To to samo, co napisał Izajasz w 26, 1 – 6.: 26:4 - Złóżcie nadzieję w Panu na zawsze, bo Pan jest wiekuistą skałą! 26:5 - Bo On poniżył przebywających na szczytach, upokorzył miasto niedostępne, upokorzył je aż do ziemi, sprawił, że w proch runęło; 26:6 - podepczą je nogi, nogi biednych i stopy ubogich. 

On nie rozumiał o co chodzi do momentu, w którym na drodze 

spotkał trędowatego. Na modlitwie dostał wykład a z trędowatym miał ćwiczenia. 

  1. I Wy tutaj macie wykład a w domu ćwiczenia dkb. 

 

To jest niesamowite, że na modlitwie Bóg mu pokazał, że 

jest inny porządek niż ten, który panuje powszechnie. Ale on zaraz potem, mógł to przerobić w ten sposób, że po tej modlitwie spotkał natychmiast człowieka, który był znakiem tego odwrócenia porządku. 

 

  • Tu chodzi o to, że ta modlitwa franciszkowa jest niesamowicie chrystocentryczna. 

 

  1. Z resztą mówimy o całej duchowości Franciszkańskiej skoncentrowanej na Jezusie, na Wcieleniu, na narodzeniu, na ukrzyżowaniu, na zafascynowaniu człowiekiem. 
  2. Franciszek potrafi powiedzieć tak, że jesteś stworzony na obraz i podobieństwo Boga, jesteś najdoskonalszym do stworzenia, ale zachowujesz się gorzej niż diabeł, bo diabły nie ukrzyżowały Pana. 
  3. Franciszek pokazuje te prawdy, które my nazywamy dzisiaj na nowo kerygmatem, szukamy lekarstwa na to co jest potrzebne, by był powrót do Jezusa. 
  4. Ten powrót zaczyna się od modlitwy, od własnego doświadczenia. 
  5. A potem ono się przekłada na wypowiadane, ogłaszane mocno słowo o Jezusie. 

Myślę, że dotykamy tu ważnej kwestii nowej 

ewangelizacji, którą w XIII w. rozpoczął Franciszek i która dla nas jest ważnym doświadczeniem. 

  1. Pojawia mi się pytanie – jak dzisiaj, kiedy mówimy o ewangelizacji, prowadzić ludzi do tego doświadczenia.

 

Ja twierdzę, że to nie jest aż takie skomplikowane 

    1. To nie jest kwestia jak, 

 

  • Tylko żeby. 

 

 

  1. Brakuje nam decyzji na tą formę ewangelizacji, na to narzędzie podstawowe, którym jest kerygmat. 
  2. Nam się po prostu ciągle wydaje, że my żyjemy w środowisku, społeczności w kościele ludzi, którzy nie potrzebują tego pierwszego głoszenia, bo każdy ma w sobie Boga z domu albo z katechezy, katechizujemy dzieci w szkole. 
  3. Wydaje się nam, że ta wiedza, którą uzyskali zastępuje kerygmat – nic bardziej mylnego. 
  4. To jest niesamowicie trafna uwaga papieża Franciszka, że kerygmat jest czymś pierwszym, ale nie w sensie chronologicznym, że najpierw kładziemy fundament, potem budujemy ściany. 
  5. Ale jak już budujemy ściany to już nie wracamy do fundamentu, bo teraz zajmujemy się kominem. 
  6. On jest pierwszy, w sensie zawsze pierwszy, zawsze fundamentalny, zawsze podstawowy 
  7. I myśmy to zostawili, nie mówimy o tym, co to znaczy, że Jezus Chrystus umarł i zmartwychwstał. 
  8. Proszę księdza oni już to wiedzą… 
  9. A jeśli mówimy o grzechu, to nie mówimy w tych kategoriach, tylko w sposób bardzo moralizatorski 
  10. I wtedy orędzie chrześcijańskie redukujemy do przepowiadania moralności. 
  11. Nie ma ani pytania: dlaczego, 
  12. Ani nie ma pytania: skąd wziąć do tego siły. 
  13. Jeśli się nie głosi ludziom Jezusa Chrystusa, który umarł i zmartwychwstał, wyzwolił nas od grzechu to mówienie o moralności jestem kompletnie bez sensu. 
  14. To tak, jakby budować dach, bez postawienia niczego innego. 

 

  1. Wraca to pytanie jak, ale do nas – głosicieli słowa – 
  2. Jak my mamy głosić Jezusa, żeby nie spotkali Go jedynie w normach, zasadach, jedynie w religijności zewnętrznej. 
  3. Chodzi o to, żeby Go spotkali osobiście. 

 

Bardzo świeże doświadczenie jakie mam, to 

głoszenie w 1993 na 7 stadionach.

Było 12500 ludzi na liturgii, doszliśmy w eucharystii do komunii 

świętej, na ołtarzu zostały wyłącznie konsekrowane postacie. 

Mówię: On jest gotów do komunii, ale jak jest 

z wami? 

Dajmy sobie teraz minutę ciszy, żeby się zapytać czy w nas jest taka dyspozycja i takie pragnienie jedności jakie jest w nim. 

Po tej minucie ciszy modliłem się spontanicznie prosząc Jezusa, żeby każdy mógł GO wybrać tak, jak się czuje przez Niego wybrany, żeby Go kochać tak jak ja się czuję przez Niego kochany. 

Osoba ma powiedzieć: chciałbym takiej jedności z Nim, Jego krew płynie w moich żyłach. 

Mówię do ludzi: Kto nie może przystąpić do komunii, bo 

jest jeszcze w grzechu, bo jest w takiej sytuacji życiowej, że w ogóle nie może przystępować do komunii sakramentalnej, niech wyjdzie, położy palec na ustach, dostanie błogosławieństwo, 

będzie miał komunię świętą w wymiarze duchowym. 

 

To można zrobić wszędzie, to można zrobić w 

każdym zgromadzeniu liturgicznym np. na zakończenie rekolekcji. 

Bo na tym polega reewangelizacja wierzących.

Nie wszyscy podeszli. Widziałem tych, którzy się nie przełamali, bo to nie jest proste. 

Chyba, że jest motyw, chyba, że się we mnie rozbudziło pragnienie. 

Ja mówię, że Jezus do was wtedy podszedł, zwłaszcza do 

was i wam opatrywał te rany, które was zatrzymały przed wyjściem. 

To jest rzeczywisty wybór Chrystusa jako Pana Zbawiciela. 

Wybór, który jest odpowiedzią na to, że jestem wybrany, że to można zrobić w każdym miejscu, szczególnie na kręgu. 



Ważne jest to, że mając przed sobą tak liczne 

zgromadzenie ludzi młodych siedzących czy stojących, modlących się, postawić sobie pytanie: jak można tak osobiście dotrzeć do serca człowieka? 

 

Ja w tym widzę jakiś opis Kościoła, którego dzisiaj tak bardzo 

potrzebujemy, mówię o masowym Kościele w Polsce. 

Mamy w wielu miejscach pełne kościoły na eucharystiach. Jest pytanie czy my tak osobiście docieramy?

 

Mamy pełne kościoły, choć mogłyby być pewnie pełniejsze. 

Jeśli wziąć dane z różnych miejsc w Polsce, to prawda jest taka, że gdzieniegdzie mamy 70%, a gdzieniegdzie 20% albo 10%. 

Ale nie chodzi o to, żeby się przerzucać liczbami. 

 

Chodzi o to, że niezależnie od tego ilu jest ludzi na Eucharystii, 

czy na jakimkolwiek dużym wydarzeniu ewangelizacyjnym, to pytanie jest istotne: jak dojść z nimi do tego wymiaru osobistego. 

To napisał Paweł VI – że ewangelizacja to jest 1 

        do 1. 

Pamiętam jak robiliśmy ewangelizację na stadionach – 

to to było główne pytanie: jak mówić w osobisty sposób do 15 czy 18 tys. ludzi? 

Nie ma innej odpowiedzi jak to, że trzeba wyjść i wykrzyczeć kerygmat !!!! 

A potem stworzyć możliwość odpowiedzi!!!! 

Bo inaczej nie mamy wydarzenia, tylko mamy opowiadanie. 

Wydarzenie jest jeśli pada odpowiedź. 

 

Ta odpowiedź ma miejsce najczęściej wtedy, gdy jest liturgia pokutna. 

  1. A tym, którzy nie mogą to np. odpowiedzią było wtedy podejście i poproszenie o modlitwę. 
  2. To jest całe duszpasterstwo rozwiedzionych.
  3. Ważne jest to, żeby szukać takich momentów i pokazywać ludziom takie sposoby właśnie wchodzenia w osobistą relacja z Jezusem. Jeżeli nie ma odpowiedzi, to zaczynamy od nowa, bo mamy wtedy do czynienia z preewangelizacją. 

 

Ks. Jan Kruczyński, dnia 6 grudnia 2020

Centrum Nowej Ewangelizacji

im.  Świętego Jana Pawła II
Witkowo Drugie
ul. Starowiejska 37
73-102 Stargard

Dyrektor Centrum Nowej Ewangelizacji

ks. Jan Kruczyński
tel. +48 500 441 915
e-mail: jankruczynski@gmail.com

Nr konta bankowego

Jan Kruczyński
55 2490 0005 0000 4000 7145 3034

Biuro

Tel:  +48 500 441 915
e-mail: jankruczynski@gmail.com