facebook
YouTube

ROK B – 6 NIEDZIELA WIELKANOCNA – DNIA 10 MAJA 2015

Czytania:
Dz 10, 25 – 26. 34 – 35. 44 – 48.
1 J 4, 7 -10.
J 15, 9 – 17.

 

Pochylmy się nad tym słowem, które daje nam Jezus Chrystus. Tym co łączy dzisiaj te czytania to miłość. Znamy to słowo, mamy go na ustach, ale wprowadzone dzisiaj do tej świątyni i to jeszcze przed Zesłaniem Ducha Świętego przybliża nam prawdę o trzykrotnym wylaniu Ducha Świętego – Ducha Miłości – Który zmienił zasadniczo jego życie, czyli wyposażył Go w pełnię posługi Miłości Chrystusa w Jego Ciele, czyli w Kościele.

  I Pięćdziesiątnica Janowa

Miała ona miejsce – jak i ta dzisiejsza, o której zaraz powiemy – to był wieczernik, w dniu Zmartwychwstania, przyszedł do nich Jezus i mamy tu:

  1. tchnienie Ducha Świętego,
  2. otrzymanie misji
  3. władzę odpuszczania grzechów.

 

II Pięćdziesiątnica Żydów

Miała miejsce nieco później, będziemy ją przeżywać niedługo, tutaj tylko krótko powiemy, że nawiązuje ona do wizji Ezechiela:

  1. /zob. Ez 37. 1 – 14./ i wprowadza dodatkowy element.
  2. Symbolizuje odrodzenie, „zmartwychwstanie” Izraela jako ludu.
  3. Nie jest on już wspólnotą ludzi umarłych, lecz żywych.

Owocem tego wylania jest zjednoczona wspólnota Kościół i nie ma w nim miejsca na indywidualizm.

 

III Pięćdziesiątnica „Pogan”

Właśnie o niej – jako o przejawie pełnej Miłości Boga – należy dzisiaj powiedzieć i o niej jest całe pierwsze czytanie, by lud Boży dobrze przygotował się do otrzymania Ducha Świętego. Jest tutaj otwarta przed nami historia Korneliusza. Był on poganinem i otrzymał widzenie Anioła Pańskiego, który nakazał mu zaprosić do siebie św. Piotra. Gdy jego wysłańcy byli w drodze do domu Piotra – on Piotr – otrzymał widzenie. Było to płótno a w nim nieczyste zwierzęta i przy tym usłyszał głos: jedz to!

Piotr się wymawia.

Dlaczego Piotr się wymawia? Bo Piotr był Żydem z krwi i kości, nasiąkłym zwyczajami, przekonaniami i religią swojego ludu. Judaizm nie był religią misyjną. Żydzi nie prowadzą misji światowych. Żydzi bardzo mocno żyją świadomością ludu wybranego. Mówią: skoro my jesteśmy wybrani, to inni nie są wybrani i tak naprawdę są odrzuceni. W związku z tym nie ma potrzeby prowadzić misji.

Dla nas wybraństwo znaczy coś innego.

My jesteśmy wybrani nie dlatego, że inny jest odrzucony. My jesteśmy wybrani dlatego, że każdy z nas jest ukochany, Pan takiego Cię stworzył i takiego cię potrzebuje. A wybrał Cię, to znaczy ukochał Cię szczególnie miłością, niepowtarzalną, dlatego, że chce przez Ciebie wybrać innych. Wybrał Cię, żeby też inni byli wybrani. Wybór Nowego Testamentu jest wyborem służebnym.

To, że ja jestem wybrany to znaczy, że jestem dłużnikiem innego. Ta lekcja miłości dopiero stała przed Piotrem.

Czuje się dobrze w tym co ma

Piotr podobnie jak my, czuł się bardzo dobrze w swoim środowisku – a przecież był po Pięćdziesiątnicy Janowej i Żydowskiej – doskonale znał zwyczaje żydowskie. Wszyscy uczniowie Jezusa pochodzili z żydostwa. Ewangelia zakorzeniła się wśród środowiska żydowskiego i Piotr uznał to za sytuację normalną. Idąc do Jafy, ewangelizował wśród swoich. Prawdopodobnie, gdyby się nic nie stało, gdyby historia potoczyła się swoim własnym nurtem, chrześcijaństwo zostałoby jedną ze szkół, jakich wtedy było pełno i różniłoby się tym, że jego wyznawcy uznaliby Chrystusa za swojego Mesjasza i tym dzieliliby się ze swymi braćmi.

Dla nas to jest oczywiste, że chrześcijaństwo jest uniwersalistyczne i że jest przeznaczone dla wszystkich. Wtedy tak nie było. I można było słuchać Jezusa, który mówił, że będziecie moimi świadkami w Jerozolimie, w całej Judei, w Samarii i aż po krańce ziemi. Dobrze się tego słuchało, ale trzeba było czegoś więcej. Trzeba było pewnego impulsu, który by wypchnął uczniów z tej niecki judaizmu na cały świat.

Myślę, że Piotr pamiętał te słowa: „idźcie na cały świat”, ale ponieważ był człowiekiem, tak sobie myślał: może zrobię to jutro, a może wcale tego nie zrobię, na razie mam pełne ręce roboty.

Trzeba było przekroczenie pewnej bariery miłości, która tkwiła w Piotrze. Tego mógł dokonać tylko Duch Święty.

Modlitwa – poszerza zdolności do miłowania

Zauważmy, że wszystko zaczęło się od tego, że poganin Korneliusz modlił się i Anioł powiedział co ma robić, modlił się także Piotr. Można powiedzieć, że wszystko zaczęło się od modlitwy. Dlatego właśnie Duch Święty mógł przyjść i pouczyć Korneliusza, że ma zaprosić Piotra i pouczyć Piotra, że ma iść do Korneliusza. Dlatego Piotr zszedł z tarasu i otworzył drzwi, przyjął wysłańców Korneliusza i ugościł ich, a następnego dnia poszedł z nimi. A wcześniej Duch Święty pouczył Piotra, że nie ma ludzi czystych i nieczystych, że nie ma Żyda ani poganina. Tak przygotował Piotra na spotkanie z pierwszym poganinem. Tutaj, podobnie jak w wydarzeniach opisanych w pierwszych rozdziałach Dziejów, znowu w ważnych sytuacjach, gdzie miłość obejmuje szersze kręgi, zawsze obecny jest Piotr. Tak uformowany Piotr rusza do Cezarei. Czy Piotr chciał iść do Cezarei? Wątpię! Żydowi pobożnemu nie wolno było wchodzić do domu poganina, żeby nie zaciągnąć nieczystości rytualnej. Dlatego Piotr czuł wielkie opory, żeby iść do domu poganina i przekroczyć jego próg. Chciał iść – nie. Czy poszedł? Tak! I to jest ta uległość Duchowi Świętemu – Duchowi Miłości, który się nieustannie przychodzi i działa cuda, gdy chrześcijanin się modli.

I już dzisiaj czytaliśmy, że kiedy Piotr przyszedł do Cezarei, Korneliusz wyszedł mu na spotkanie, padł mu do nóg. Potem wyznaje przed zgromadzonymi, że Duch pouczył mnie, że nie wolno nikogo uważać za nieczystego. Dlatego, też wezwany przybyłem bez sprzeciwu. Dla Piotra to są epokowe odkrycia, dla nas to są rzeczy oczywiste. Piotr zrobił jeden krok naprzód w miłości, która niesie zbawienie. Ale czy to wszystko? Piotr pyta: „po co mnie sprowadziliście?” To jest pytanie zastanawiające. Jak to, Piotr nie wiedział po co przyszedł do Cezarei? W ten sposób widzimy jak powoli w Kościele i życiu jednostki, wylewa się Duch miłości, wyrażony najmocniej jak tylko można, w ewangelizacji.

 

Korneliusz – delikatne oczekiwanie na większą miłość

Korneliusz tłumaczy się, mówi jeszcze raz o swoim widzeniu i mówi w końcu tak: ,, posłałem po ciebie a teraz stoimy by wysłuchać tego co Pan tobie polecił.” Piłeczka została odbita. Piotr przyszedł nie wiedząc po co, a Korneliusz zaprosił go też nie wiedząc po co. Co teraz? Spotkaliśmy się i nie wiemy o czym mamy rozmawiać? I znowu inicjatywę przejmuje Duch Święty. Piotr otwiera usta i wyznaje, że Bóg miłuje wszystkich. Tak jak dla Żydów tak i dla Pogan ma przygotowane zbawienie przez wiarę. Po tym wstępie, który był dzisiaj czytany, Piotr przechodzi do istotnych punktów Kerygmatu Apostolskiego, jest to już drugie nauczanie wygłoszone przez niego, a zapisane przez Łukasza. Już pod koniec nauczania, tak prawie gdy już skończyła się rola Piotra przychodzi mu z pomocą Duch Święty. On przejmuje inicjatywę.

Przychodzi do pogan wśród tych samych ewidentnych znaków jakie miały miejsce w Dniu Zesłania Ducha Świętego w Jerozolimie. I to jest Pięćdziesiątnica Pogan, to powinno mieć miejsce pod koniec każdego kazania, to zrealizowanie treści, a treścią było przyniesienie Zbawienia poganom.

I wtedy Piotr nie ma wyjścia i mówi: „ kto może odmówić chrztu, tym którzy otrzymali w taki sam sposób Ducha Świętego jak my. I rozkazał ich ochrzcić.

Miłość – nie ma granic

Święty Łukasz ma bardzo delikatne poczucie humoru. Po tym fakcie mówi –  jak słyszeliśmy dzisiaj – tak: ,,Potem uprosili go, aby zabawił u nich jeszcze kilka dni”. Kogo trzeba bardzo prosić do kontynuacji dzieła ewangelizacji?

A tego, kto chce uciekać, kto się spieszy do innych zajęć. Piotr naprawdę chciał uciekać, przestraszył się tym, czego Bóg dokonał. Piotr wiedział czego się boi. I gdy przyszedł do Jerozolimy inni ,,wsiedli” na niego. Powiedzieli: ,,wszedłeś do ludzi nieobrzezanych i jadłeś z nimi.” Oni jeszcze nie słyszeli, że również ich ochrzcił. To dopiero byłaby obraza. W końcu Piotr im cierpliwie tłumaczy i wtedy umilkli. Pokiwali głowami i powiedzieli: „a więc i do pogan Bóg skierował takie samo zaproszenie do wiary.”

Nam

I nam na każdym etapie realizacji Chrystusowej miłości będzie towarzyszył strach i zarazem Duch Święty. O ile Kościołowi będzie towarzyszyła modlitwa i moc Ducha Świętego, to zarówno jednostka jak i mała grupa w parafii przekroczy każdy pojawiający się problem na drodze dotarcia z pełną postacią miłości do oddalonego dzisiejszego Korneliusza. Bo życie chrześcijanina to nieustanne przekraczanie możliwości ludzkich by wejść w możliwości Ducha.

Nie ma dla Ciebie takiego momentu byś mógł powiedzieć: ,,już dość, już wszystko rozumiem i potrafię”. Nie można powiedzieć, już wszystko rozumiemy i wystarczy tylko powielać to, co nam dobrze wychodzi. Wystarczy robić to czegośmy się nauczyli w naszym kręgu kulturowym.

Piotr postawiony przed wysoką poprzeczką pokonał ją dzięki Duchowi. Czy ta scena mówi tylko o Piotrze? Nie wydaje mi się. Przeznaczone jest ono dla każdego z nas. Może być tak, że już jesteśmy przyzwyczajeni do danej sytuacji. Może być tak, że już nam jest dobrze, że znamy wszystkie kazania. Już znaleźliśmy swoje miejsce od początku do końca w naszej parafii.

Duch Święty jest Duchem niespodzianek, przekraczania Twoich granic i możliwości. I On jedynie może wyrwać nas z takiej stagnacji. I dzisiaj prosimy Go, by postawił nas przed taką sytuacją, której sami nie oczekujemy i nie przewidujemy. W jakim celu? Tylko w jednym, by przez najgłębszą miłość, jaką ma Jezus do niewierzącego, Królestwo Boże mogło wzrastać. Amen.

 

Ks. Jan Kruczyński   Witkowo Drugie, dnia 10 maja 2015

Centrum Nowej Ewangelizacji

im.  Świętego Jana Pawła II
Witkowo Drugie
ul. Starowiejska 37
73-102 Stargard

Dyrektor Centrum Nowej Ewangelizacji

ks. Jan Kruczyński
tel. +48 500 441 915
e-mail: jankruczynski@gmail.com

Nr konta bankowego

Jan Kruczyński
55 2490 0005 0000 4000 7145 3034

Biuro

Tel:  +48 500 441 915
e-mail: jankruczynski@gmail.com